środa, 28 października 2015

Pracowity tydzień

Ufff przeżyłam!
W poprzednim tygodniu (od soboty 17/10 do niedzieli 25/10) byłam sama z chłopcami w domu. Jedyny czas jaki dla siebie miałam to było spanie. 
Moi hości wybrali się na Sri Lankę odwiedzić najlepszego przyjaciela mojego hosta. Ze względu na to, że mój namłodszy chłopczyk miał wolne (half term - 2 tygodnie), a ja miałam moje kursy i pracę w szkole, przyjechała pomóc mi poprzednia au pair. 

O wyjeździe hostów wiedziałam już od kwietnia. Więc to nie było coś z dnia na dzień i hostka zapytała mi się dużo wcześniej czy pasuje mi, żebym była z chłopcami i poprzednią au pair. Dostałam dodatkowo 100 funtów za ten tydzień. Natomiast od poniedziałku rozpoczęłam mój płatny tygodniowy urlop. 

Dodatkowo w poniedziałek 19/10 pracowałam dłużej w szkole, bo Teaching Assistant w drugiej klasie najmłodszych dzieci była chora i poproszono mnie o zostanie i pomoc, oczywiście zapłacą mi za to. We wtorek dostałam telefon z biura czy mogłabym przyjść na zastępstwo na cały tydzień do szkoły, na co się zgodziłam. Także jak wychodziłam o 8:20 rano z domu to z powrotem byłam o 15:45. 

Najmłodszym chłopcem zajmowała się poprzednia au pair. Pozostali chłopcy nadal chodzili do szkoły. Starałam się, żeby ona też miała wolne. Więc czasem ja zostawałam w domu sama z trójką chłopców, co nie było dla mnie problemem. W obie niedziele wybrałam się z moimi chłopcami na trening rugby. I muszę przyznać, że powoli zakochuję się w tym sporcie. Oglądaliśmy również Puchar Świata w rugby - półfinały - w telewizji. 

Miałam jeden problem z najmłodszym chłopcem, który nie do końca przestrzegał zasad, o których bardzo dobrze wiedział, bo są one na porządku dziennym (0 xboxa, 0 komputera, okłamał nas kilka razy, parę razy złapałam go na tym, że wychodził z mojego pokoju). Wydaje mi się, że było to spowodowane tym, że myślał, iż ja nie będę go karać za to, bo nie jestem jego mamą. Jednak powtarzało się trzy dni z rzędu więc dostał karę na weekend - zero xboxa, zero tv, pomoc w niektórych obowiązkach domowych. Hostka powiedziała, że nie musi wiedzieć o karze, bo to ja byłam osobą, która ją zastępowała. Ale powiedziała mi, że dobrze postąpiłam, że dałam mu karę. Mieliśmy w niedzielę odstępstwo od niej - rugby w tv i film rodzinny. Wiem, że ona traktuje niedzielę jak dzień rodzinny więc chciałam zrobić to tak samo. 

Teraz odpoczywam w domu. Robię wszystkie prace domowe na mój teaching assistant kurs, ponieważ w czwartek za tydzień mamy oddać cały dział, który właśnie skończyliśmy. Już prawie wszystko zrobiłam. 
Z angielskiego muszę napisać wypracowanie, ale to zrobię w weekend. 
Nie mam nic ciekawego w planach. Jutro wybieram się na miasto, do centrum handlowego. Muszę oddać spodnie w New Looku i przejść się do Bootsa i Superdrug. A w piątek jadę na kawę do koleżanki z kursów. 

Uff skończyłam ten chaotyczny post. Mam nadzieję, że Wam się chociaż troszeczę przypadł do gustu. 

Do następnego!
Pozdrawiam
Marta xx

P.S. Jeśli chcecie, żebym napisała na jakiś temat, który Was interesuje, napiszcie w komentarzu albo poprzez formularz kontaktowy. 

niedziela, 11 października 2015

Jak wygląda mój tydzień - UPDATE

Dzisiaj opiszę Wam mniej więcej jak wygląda mój dzień pracy. Jako przykład wybrałam wtorek. 

Przykładowy dzień - Wtorek

7:15-8:15 - stawić się ogarnięta w kuchni. Jem też wtedy śniadanie, sprawdzam czy chłopcy mają wszystko do szkoły - wychodzą o 7:40. Zaczynam ogarniać: kuchnię, salon, łazienkę i pokoje chłopców (zajmuje mi to ok. 30 minut). 

8:15-8:50- czas dla mnie - robię makijaż, szykuję wszystko na kurs. Czasem pranie skończys się prać to je wywieszam.

9:21-9:32 - pociąg

10:00- 11:50 - zajęcia z języka angielskiego

11:59-12:10 - pociąg

12:15-13:35 - praca w szkole

13:45 - ogarniam to czego nie zdążyłam, potem czas wolny

16:00-19:30 - chłopcy w domu, prasowanie, przygotowywanie obiadu

19:30 - babysitting albo jestem wolna (ćwiczenia, prysznic, spotkanie ze znajomymi albo zostaje w domu)

Poniedziałek, czwartek i piątek wyglądają, tyle że wszystko jest na miejscu więc nie muszę dojeżdzać pociagiem - ale czasowo wygląda tak samo. Jedynie środa jest luźna - mam tylko obowiązki au pair i pracę w szkole. Dodatkowo chłopcy wracają wtedy do domu później ok. 17:45.
Po takim tygodniu nie mam sił i ochoty iść w piątek na imprezę. Pierwszą rzeczą jaką w piątek po pracy robię - prysznic, film/odcinek serialu na laptopie i spać! Mimo wszystko lubię być busy :)

Jeśli chodzi o weekend to czasem wpadnie babysitting w sobotę. Natomiast jeden z tych dwóch dni przeznaczam na leniuchowanie i odrabianie prac domowych. W drugi dzień spotykam się ze znajomymi, jakiś shopping, podróżowanie. 

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was za bardzo. 

Miłego niedzielnego wieczoru! Następny post ukaże się w okolicach 26-28 października. 

Całuję,
Marta xx

P.S. Kupiłam bilet na Święta do Polski - lecę ze Stansted do Poznania 21 grudnia. Jeszcze nie wiem kiedy powrót, ale pewnie 1-2 stycznia. Jeśli któreś z Was też leci w tym dniu z tego samego lotniska - proszę odezwij się do mnie.